Utrwalić śmierć. Pstryk!

Ostatnio przeczytałam, że grupa ludzi uwieczniała pożar budynku, nie wzywając straży pożarnej. Przypomniał mi się wpis z poprzedniego blogu. Niestety wciąż aktualny. A może coraz bardziej?

Mężczyzna oblewa się jakąś cieczą. W jego ręce pojawiają się zapałki. Ogień błyskawicznie obejmuje ubranie. Żywa pochodnia pędzi przez rozpierzchający się tłum przerażonych dzieci. Pstryk!

Na ulicy leży człowiek. Umiera. Ktoś krzyczy, ktoś prosi, żeby wezwać karetkę. Mocz wsiąka w szpary między płytami chodnikowymi. Pstryk!

Byłam świadkiem tych wydarzeń dawno, dawno temu, kiedy człowiek nie szedł przez życie uzbrojony w telefon komórkowy. Ale nawet gdyby było inaczej, nie uwieczniłabym tych obrazów na zdjęciu czy filmie. Zostaną na zawsze w moich wspomnieniach, nigdzie więcej. W obliczu ludzkiej tragedii targają mną różne emocje, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby utrwalić wydarzenia, których byłam świadkiem. Wydaje mi się to wręcz nieludzkie.

Od wczoraj w mediach pojawia się mnóstwo wiadomości o tragedii w Kamieniu Pomorskim. Dziennikarze wychodzą ze skóry, żeby zdobyć informacje, do których nie udało się dotrzeć kolegom z konkurencyjnych stacji. Przez studia telewizyjne przelewa się tłum specjalistów wnikliwie analizujących śmierć 6 osób. Ku przestrodze? Ku oglądalności?

W jednej ze stacji telewizyjnych obejrzałam film z akcji ratunkowej, nagrany prawdopodobnie telefonem komórkowym. To nagranie poraziło mnie niemal tak samo jak głupota sprawcy wypadku. Jakiś człowiek stał się świadkiem potwornej tragedii. Zatrzymał się. Mam nadzieję, że znalazł czas na chwilę normalnych ludzkich uczuć, na moment refleksji. Później pomyślał… No właśnie, co pomyślał? „Nagram dla potomnych”, „pokażę znajomym” czy „zostanę reporterem ulubionej stacji telewizyjnej”? A może w ogóle nie myślał, tylko instynktownie wydobył telefon i uruchomił funkcję nagrywania? Ot, normalne zachowanie człowieka XXI wieku?

W Wielkiej Brytanii wstrzymano się z publikacją zdjęć umierającej księżnej Diany. W obliczu śmierci okazano łaskę kobiecie, którą wcześniej osaczono, polując na atrakcyjne zdjęcia. Ofiary wypadku w Kamieniu Pomorskim nie miały tyle szczęścia. Co prawda stacja telewizyjna zamazała sylwetki ofiar, ale nie zmienia to wymowy filmu. I moim zdaniem nie jest to wcale ostrzeżenie przed jazdą pod wpływem alkoholu, ale przed tym, że również w obliczu śmierci możemy zostać odarci z godności przez reportera amatora. Pstryk!