Dziecko prawdę ci powie

Pewnego dnia poszłam do koleżanki na plotki. Kiedy nadszedł wieczór, Pani A. postanowiła przygotować coś na ząb, bo obrabianie tyłków znajomym okazało się niezwykle energochłonne. Problem polegał na tym, że jej syn właśnie kładł się spać, a był przyzwyczajony do tego, że ktoś mu do snu czyta bajeczkę. Skoro mama zajęta, to może ciocia? Ochoczo przystałam na propozycję i ruszyłam do dziecięcego pokoju pełna entuzjazmu i dobrych chęci. Ja wam pokażę, jak się czyta bajki dzieciom! Wybrałam książeczkę, usiadłam i… poszłam na całość. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się starałam! Zmieniałam głosy, pięknie akcentowałam znaki przestankowe, pilnowałam dykcji. Cud miód!

Kiedy skończyłam czytać, spojrzałam na słuchacza. Nie spał. Leżał w łóżeczku z dziwnym wyrazem twarzy. Trudno było powiedzieć, co wyraża jego mina. Oczywiście uznałam, że oniemiał z zachwytu. Podniosłam poprzeczkę, że ho, ho. Przez chwilę napawałam się piorunującym wrażeniem, jakie zrobiłam, potem opuściłam pokoik, życząc dziecku dobrej nocy.

Weszłam do kuchni i właśnie zamierzała obrobić kolejny tyłek, kiedy usłyszałam tupot bosych stóp. W drzwiach stanął syn Pani A. Ściskając misia, spojrzał błagalnie na swoją mamę i cienkim głosikiem zapytał:

– Mamusiu, a teraz poczytasz mi normalnie? 🙂