Ogłoszenie quasi-matrymonialne

Pani S. została posiadaczką ziemską. Chcąc nie chcąc, stała się też atrakcyjną partią do wzięcia. Kto by nie chciał kobiety z lasem?

O awans społeczny zadbała rodzina. Prawdopodobnie odbyła się jakaś tajna narada, w czasie której staropanieństwu Pani S. powiedziano stanowcze „NIE”! Jak się powiedziało „A”, trzeba było powiedzieć i „B”, więc kupiono las. Z braku środków – las w słoiku, ale to i tak posag całkiem okazały. W lesie są głazy, mchy i bluszcze. Podobno były nawet muchy, ale je bratowa wypuściła. Grzybów nie widać. Może jeszcze urosną. Pani S. ma więc las, widoki na grzyby, dwie kołdry, dwie poduszki i pstro w głowie. Ktoś reflektuje?

„W takiej ciszy – tak ucho natężam ciekawie,

Że słyszałbym głos z Litwy. – Jedźmy, nikt nie woła.”

 

Cóż… Wrzucę fotkę, może wtedy ktoś się odezwie… 😀