Pani S. została posiadaczką ziemską. Chcąc nie chcąc, stała się też atrakcyjną partią do wzięcia. Kto by nie chciał kobiety z lasem?
O awans społeczny zadbała rodzina. Prawdopodobnie odbyła się jakaś tajna narada, w czasie której staropanieństwu Pani S. powiedziano stanowcze „NIE”! Jak się powiedziało „A”, trzeba było powiedzieć i „B”, więc kupiono las. Z braku środków – las w słoiku, ale to i tak posag całkiem okazały. W lesie są głazy, mchy i bluszcze. Podobno były nawet muchy, ale je bratowa wypuściła. Grzybów nie widać. Może jeszcze urosną. Pani S. ma więc las, widoki na grzyby, dwie kołdry, dwie poduszki i pstro w głowie. Ktoś reflektuje?
„W takiej ciszy – tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. – Jedźmy, nikt nie woła.”
Cóż… Wrzucę fotkę, może wtedy ktoś się odezwie… 😀
Nie wiem dlaczego, ale od razu przyszedł mi na myśl Kabaret Dudek i jego „Sęk” :-)))
No i szkoda tych much… Zawsze to jakieś zwierzątko…
Sęk w tym, że tartaku jeszcze nie mam. A much szkoda. Liczę, że coś się zalęgnie. Byle nie za duże, bo na robaczki reaguję jak Danuśka ze Spychowa: „Boję się, boję…”. 😀
Taki dowcip mi sie przypomniał zresztaą na czasie :
Spotyka sie dwóch Żydów . Jeden do drugiego mówi :
– Moryc podobno dostałeś wczoraj w lesie po pysku
– Szlum też mi las : trzy drzewa !!
Las ma zacny załącznik, co sprawia, że nawet te trzy drzewa jawią się jako puszcza. 😀
Piękny las! Choć mały.
I od razu powiem: las nie działa.
Ja mam 2 hektary tego dobra i nie zauważyłam wzrostu zainteresowania płci przeciwnej (ani nawet tej samej też…).
Uprzedzając pytanie: kołdy i inne dobra doczesne też posiadam. Nawet auto na chodzie. A w głowie jak mam tak mam i na forum publicum nie będę podsumowywać:)
Słuchaj, ja te 2 hektary widziałam i to na pewno nie jest las. A moje obszary mają oficjalną nazwę: las w słoiku. No! A poza tym mam wrażenie, że próbujesz tu wcisnąć własne ogłoszenie matrymonialne. Ładnie to tak na doczepkę?! Ja wiem, że trzydzieści lat czyni nas niemal jednością, ale bez przesady!!! 😀