Ci, którzy się upierają, że jestem gruboskórna, mogą mieć rację…
Pewnego dnia zastałam Panią N. na myciu okien. Usiadłam na tapczanie i postanowiłam umilić jej czas. Zaczęłam opowiadać. Trajkotałam w najlepsze, kiedy poczułam wodę spływającą po kostkach. Przez moją głowę przemknęła myśl, że oto usadowiłam się na ukochanym termoforze siostry Pani N. „Co za partactwo! Żeby termofor nie wytrzymał ciężaru licealistki?” – pomyślałam. Oczyma wyobraźni zobaczyłam zniszczony przedmiot. I to lodowate spojrzenie właścicielki… Na pewno nie pozwoli, żeby jej siostrzyczka zadawała się ze zwykłą chuliganką, niszczącą cudze termofory. Ukochane cudze termofory, bez których życie traci sens! Po kilkunastu sekundach złowieszczych wizji i totalnej paniki odważyłam się spojrzeć na swój odwłok i to, co pod nim. Ku ogromnemu zdziwieniu zobaczyłam, że woda nie pochodzi z termofora, ale z… miski… Nie zauważyłam, że w niej usiadłam. Jeśli ktoś nie umie sobie tego wyobrazić, nie rozumie, że mówienie może być sensem życia. 😀
Dzięki tej historii wcale się nie zmartwiłam, kiedy mój tyłek urósł do rozmiarów halloweenowej dyńki. Pomyślałam, że w tak dużych miskach nikt okna nie myje, więc znowu mogę sadzać cztery litery, gdzie popadnie. W ten sposób luz z gaci przeniósł się do mojej głowy. 😉
aż sprawdziłem własny „aparat do gadania” – z takim tyłkiem wypada mi milczeć. nie poradzę…
„kartoflów „się nażreć? może się „rozbędę”
Z sosikiem i kotletem wielkim jak stodoła. A potem deser. Lody z bitą śmietaną… I można gadać… 🙂
O ja to rozumiem doskonale odkąd usiadłam w blachę pełną świeżutko zrobionych przez moją ciotkę ptysiów 🙂
Jak mogłaś! Rozumiem w eklerki, ale w ptysie?!
ha ha ha 🙂 no powiem Ci, że faktycznie musiałaś być mega zaaferowana swoim dialogiem z koleżanką skoro nie poczułaś, że siedzisz w misce z wodą 😀 ale suche gatki na zmianę dostałaś od koleżanki?
Ja jestem zaaferowana każdym dialogiem. I monologiem, bo czasem trudno się wbić. 😉