Zabić zaufanie

Pierwszy raz spotykam ją, kiedy miejskie chodniki przykrywa brudny, mokry śnieg, a zimny wiatr zamienia ludzi w skulone, bezrękie postacie przemykające szybko ulicami miasta. Nie zauważają, że mała, mocno przygarbiona staruszka stoi przy ławce i podpierając się kulami, próbuje chwycić torbę z zakupami. Jest rozczulająco nieporadna, więc podchodzę i oferuję pomoc. Wyblakłe oczy wyrażają zdziwienie pomieszane z nieufnością. Widzę, że się waha. Z jednej strony wie, że przed nią zadanie niemal niewykonalne, z drugiej – nie jest chyba przygotowana, żeby przyjąć pomoc obcej osoby. Uwalniam ją od wątpliwości i zanim zdąży podjąć decyzję, chwytam torbę, która okazuje się potwornie ciężka. Nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki sposób doniosła ją aż tutaj (najbliższy sklep jest kilkaset metrów od ławki, przy której ją spotkałam). Drepczemy powoli w stronę bloku, który wskazała. Nie umiem chodzić tak wolno, ale zdaję sobie sprawę, że jeśli przyspieszę kroku, wywołam u niej panikę. Staruszka mówi, że jej ciężko, ale musi sobie dać radę, wspomina o operacji. Niby rozmawia ze mną, ale wciąż czuję jej nieufność.

Kiedy docieramy pod drzwi, zaczyna się martwić, jak wniesie zakupy na piętro. Mówię, że przecież mogę pomóc, ale tym razem w jej niemal pozbawionych koloru oczach dostrzegam upór i coś, co mogłabym uznać nawet za wrogość. Zanim otworzy usta, wiem, że odmówi, jednak mimo wszystko stanowczość w jej głosie zaskakuje mnie. Jeszcze próbuję ją przekonać, ale tak naprawdę mam świadomość, że nie zmieni zdania. Zostawiam staruszkę pod drzwiami i znikam.

Ponownie spotykam ją, kiedy śnieg ustępuje miejsca pierwszym powiewom wiosny. Znowu ma ze sobą torbę z zakupami. Podchodzę i proponuję pomoc. Widząc badawcze spojrzenie, przypominam jej sytuację sprzed kilku tygodni. Nieufność ustępuje miejsca ledwo dostrzegalnemu uśmiechowi. Właściwie to tylko lekkie uniesienie kącików ust, ale traktuję je jako zgodę na pomoc. Biorę torbę i znowu wędruję pod blok, w którym mieszka staruszka. Kiedy docieramy do celu, dziękuje mi i ponownie odrzuca pomoc przy wniesieniu zakupów pod drzwi mieszkania. Zostawiam staruszkę przed blokiem i ruszam do domu.

Idę, pełna gorzkich refleksji. Myślę, że ci, którzy oszukują starych ludzi, powinni odpowiadać nie tylko za szalbierstwo, ale też za zbrodnię. Bo zabijają w nich zaufanie do świata. A dokładniej – jego resztki.

8 myśli w temacie “Zabić zaufanie”

  1. Masz rację – bez skrupułów skazałabym na kamieniołomy takie ohydy …. Nie na darmo na moim blogu w kilku słowach o mnie napisałam ” bardzo się przejmuję brakiem empatii wobec innych a już wobec starszych ludzi, dzieci i zwierząt, jakiekolwiek przejawy okrucieństwa piętnuję jak mogę.”

Skomentuj Pani S. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *