Historia zdjęciem pisana

Historia prawdziwa

Agnieszka wysiadła z pociągu. Była cholernie zmęczona. Zaliczyła sprawdzian z historii i bieg na 1000 metrów. To mogło wykończyć. Wracała do domu, ciesząc się, że ma przed sobą weekend. W końcu odpocznie. Zresztą jeszcze tylko dwa miesiące i wakacje! Koniec podstawówki. Agnieszka cieszyła się, że od września pójdzie do nowej szkoły. Miała już dosyć oglądania tych samych twarzy i słuchania głupich tekstów kolegów z klasy, którzy jej zdaniem raczej cofali się w rozwoju niż szli do przodu. Szczeniaki! Jeden z chłopaków, Wojtek, próbował ostatnio zaprosić Agnieszkę na spacer. Wymigała się, twierdząc, że musi pomóc mamie. O czym miałaby z nim rozmawiać? O piłce nożnej, o samochodach? Bez sensu! Zresztą Wojtek w ogóle się jej nie podobał. Lubiła blondynów, a on miał włosy nieokreślonego koloru. Przyjrzała się chłopakowi na angielskim i uznała, że są szare. Agnieszka miała już dosyć szarego koloru. Otaczał ją zewsząd, przygniatając marzenia o szerokim świecie. Dziewczyna o niczym tak bardzo nie marzyła, jak o tym, żeby się wyrwać z małego, prowincjonalnego miasteczka, w którym urodziła się wbrew swojej woli.

Wlokła się, celowo opóźniając moment powrotu do domu, choć przecież doskonale wiedziała, że jakkolwiek wolno by nie szła i tak w końcu stanie przed odrapanymi drzwiami, na których czas odliczały kolejne warstwy farby. Wkładając klucz do zamka, pewnie jak zwykle usłyszy jazgot matki. Czy ta kobieta w ogóle potrafi milczeć? Agnieszka nie rozumiała, jak ojciec mógł znosić te ciągłe utyskiwania. Na jego miejscu już dawno by się wyprowadziła. Wiedziała doskonale, dlaczego spędzał wieczory z kumplami i wracał późno w nocy. Słyszała, jak wdrapywał się na pierwsze piętro po starych drewnianych schodach i bezbłędnie rozpoznawała, w jakim jest stanie. Skrzyp, stop, skrzyp, stop, skrzyp, stop… Zanim rozległ się zgrzyt klucza w zamku, dziewczyna wiedziała, czy ojciec zwali się jak kłoda zaraz za progiem, czy zdoła dotrzeć do łóżka.

Nagle uwagę Agnieszki przykuł kawałek papieru, na który niemal nadepnęła. Schyliła się i podniosła zdjęcie. Niezły – pomyślała, przyglądając się chłopakowi. Rozejrzała się, ale nigdzie nie dostrzegła nikogo, kto mógł zgubić fotografię. Wsadziła ją do kieszeni i powlokła się dalej.

***

– Ej, a co to za chłopak? Boski! – pisnęła Kaśka, zaglądając do portfela Agnieszki.

– To mój facet – skłamała Agnieszka.

Miała już dosyć ciągłych pytań o to, czy ma chłopaka. Dla jej nowych koleżanek z klasy był to zdecydowanie najważniejszy punkt programu. Odpowiedź decydowała o wszystkim. Agnieszka nie mogła się pochwalić posiadaniem chłopaka, co szczerze przyznała na początku. Szybko zauważyła, że popełniła błąd. Dla grupy trzymającej władzę jej odpowiedź była wystarczającym powodem, żeby odstawić dziewczynę na boczny tor. Agnieszkę to złościło. Wiedziała, że ma do powiedzenia znacznie więcej niż jej koleżanki, ale one ignorowały ją kompletnie. Dziewczyna, która nie miała chłopaka, nie zasługiwała na uwagę.

Zdjęcie nieznajomego chłopaka wpadło Agnieszce w ręce, kiedy szukała kasety pożyczonej od Tomka. Dawno zapomniała o fotografii leżącej w czerwonym pudełku. Kiedy ją wyjęła, ponownie przyjrzała się blondynowi i po raz kolejny uznała, że jest bardzo przystojny. A potem wpadła na pomysł z portfelem. Ucieszyła się, kiedy Kaśka zauważyła zdjęcie. Właściwie zrobiła wszystko, żeby to była właśnie ona, bo wiedziała, że to największa plotkara w szkole. Dzięki temu Agnieszka zyskała pewność, że wieść o chłopaku rozniesie się, zanim skończą się lekcje.

***

Agnieszka popatrzyła na ojca dyskretnie wycierającego oczy i poczuła wyrzuty sumienia. Nie chciała go zostawiać, ale wiedziała, że wyjazd do Anglii to jedyna szansa na lepsze życie. Po rozstaniu z Markiem nic już nie trzymało jej w kraju. Musiała zawalczyć o swój wielki świat.

***

– A to jest Daniel – powiedział Michał, przedstawiając Agnieszce przystojnego chłopaka, który zwrócił jej uwagę, kiedy tylko pojawiła się na imprezie.

– Cześć. Aga – powiedziała, wyciągając rękę.

– Daniel – odpowiedział głosem, który zrobił na Agnieszce duże wrażenie. Poczuła dziwne mrowienie.

– A my się skądś nie znamy? – zapytała, wiedząc, że to brzmi cholernie banalnie, ale naprawdę miała takie wrażenie.

– Daniel mieszkał w Rajcowie – wyjaśnił Michał.

Rajcowo leżało dwadzieścia kilometrów od miasteczka, w którym wychowała się Agnieszka, więc stało się dla niej oczywiste, że pamięta chłopaka z dawnych czasów.

***

– A wiesz, że jesteś do niego cholernie podobny? – zapytała Agnieszka, kończąc opowieść.

Podparła głowę ręką i szczelniej przykryła się kołdrą.

Agnieszka i Daniel byli parą od roku. Dziewczyna czuła, że w końcu znalazła człowieka, z którym chce spędzić resztę życia. Ujął ją swoją opiekuńczością. Dał poczucie bezpieczeństwa. Agnieszka uwielbiała też na niego patrzeć. Uważała, że Daniel jest niemal doskonały. Powtarzała to bez przerwy, co bardzo irytowało chłopaka. Tej nocy, przyglądając się Danielowi, Agnieszka przypomniała sobie o zdjęciu.

– Zaraz ci pokażę, tylko poszukam! – krzyknęła, wyplątując się z pościeli.

– Aga, daj spokój.

– Nie, poczekaj. Wiem, gdzie jest to zdjęcie. A przynajmniej tak mi się wydaje! – zawołała dziewczyna, znikając w sąsiednim pokoju.

Po chwili do uszu Daniela doleciał hałas przesuwanych rzeczy.

– Ja pierdolę, Aga, odpuść sobie. Co mnie obchodzi jakieś zdjęcie sprzed kilkunastu lat?!

Dziewczyna nie zareagowała. W końcu krzyknęła radośnie:

– Mam!

Po chwili zjawiła się w pokoju, zapaliła lampkę i podsunęła Danielowi zdjęcie. Oślepiony światłem chłopak przez chwilę nic nie widział, ale w końcu zerknął na fotografię, wiedząc, że Agnieszka nie odpuści.

– Podobny do ciebie, prawda?

Stała przy łóżku naga, przestępując z nogi na nogę. Najwyraźniej było jej zimno w stopy.

– Ej, no, powiedz coś. Podobny do ciebie, nie?

– Ja pierdolę, Aga.

– Co?

– To ja.

– Co?

– Na tym zdjęciu. To ja.

6 myśli w temacie “Historia zdjęciem pisana”

  1. No proszę! Ludzie to mają szczęście. Ja znalazłem kiedyś zdjęcie nieubranej blondynki (na karcie do gry, zdaje się, że na odwrocie waleta). Niestety, nie spotkałem jej w życiu doczesnym…

        1. Moje otoczenie ma na ten temat inne zdanie. ? A tak naprawdę jestem babą zapracowana. Wyszłam z domu o 5:30, wróciłam o 19:00.

  2. To się nazywa przeznaczenie 😉 ja co prawda nie znalazłam żadnego zdjęcia, ale znalazłam swoje przeznaczenie, w które wierzę i ciągle powtarzam mojemu mężowi, że jesteśmy na siebie skazani, bo po tym wszystkim co przeszliśmy razem, ciągle jesteśmy ze sobą 😉

Skomentuj Pani S. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *