Wariatom święta nie przeszkadzają

WSTĘP,

w którym autorka musi coś wytłumaczyć, bo inaczej nikt jej nie uwierzy:

Jestem dalece nienormalna. Tak dalece, że z miejsca, w którym się znajduję, nawet przez teleskop nie zobaczę normalności. Zresztą brat teleskopu nie pożyczy… 🙂

ROZWINIĘCIE,

czyli historia właściwa, której nie ogarniesz bez butelki piwa.

Kilka lat temu bratowa zaprosiła mnie na kolację wigilijną. Każdy normalny człowiek ucieszyłby się, że rodzina chce go oglądać. Moje refleksje pobiegły innym torem. Od razu pomyślałam o złodziejach grasujących w wigilijny wieczór i nabrałam pewności, że przestępcy zapukają do moich drzwi. Bratowej odmówić nie chciałam, ale stracić dobytek też niekoniecznie. Od czego jednak blond-głowa? Ha! Kiedy większość narodu ubierała choinki, smażyła karpia i pakowała prezenty, ja rozmontowałam wszystkie sprzęty domowe. Jak? Po prostu pozbawiłam je elementów, bez których nie mogły funkcjonować, a potem skrobnęłam kilka słów na wypadek, gdyby złodzieje nie zauważyli braków. Niestety, najcenniejszych rzeczy nie byłam w stanie ukryć. Kolekcja książek i płyt nie zmieściłaby się w żadnym schowku (no, chyba że prezydent udostępniłby schron atomowy). Główkowałam przez pół dnia, ale nic nie wymyśliłam. W końcu wybrałam kilka najukochańszych płyt i ukryłam je w bezpiecznym miejscu. Znajomi (bo jeszcze ich mam, o dziwo!) uspokajali mnie, przytaczając dane ze statystyk czytelnictwa. „Żaden szanujący się złodziej nie ukradnie książek, bo nie będzie miał z nimi co zrobić” – tłumaczyli. Poczułam się nieco spokojniejsza, ale i tak na kolację wigilijną pojechałam z duszą na ramieniu i przez cały wieczór oczyma wyobraźni widziałam moje ukochane zbiory wynoszone przez bandytów, u których „wzrok dziki, suknia plugawa”.

ZAKOŃCZENIE,

czyli szybka ucieczka przed ostateczną kompromitacją.

Ten wieczór nie obył się bez skutków ubocznych. Po pierwsze, znajomi do dzisiaj się śmieją, że moja megalomania osiągnęła szczyty. Do wszystkich ludzi przychodzą zwykłe bandziory, a do mnie elita przestępcza – melomani i miłośnicy literatury. Po drugie, pierwszy dzień świąt zaczęłam bardzo późno, bo do pierwszej w nocy przywracałam dom do normy (zapomniałam, gdzie poupychałam to i owo). 😀

PS Przyznaję, że przemknął mi przez głowę pomysł usunięcia w każdej książce ostatniej kartki. Kryminał bez zakończenia? Bezwartościowy! Gdyby ktoś chciał skorzystać, to powinien pamiętać o pisemnej informacji dla niechcianych gości, bo braków mogą na pierwszy rzut oka nie zauważyć. No, chyba że poczytają na miejscu… Jednak jestem genialna!!! 😉

4 myśli w temacie “Wariatom święta nie przeszkadzają”

  1. samookaleczenie książek na wypadek, że może się zdarzy? jest powiedzenie, że na złość babci nogę sobie złamał – to chyba oddaje dość wiernie podobne działania. ale z chorobami nie walczy się na argumenty, tylko farmakologicznie – piwo mówisz? sprawdzę…

  2. 🙂 🙂 🙂 no powiem Ci Pani S. że kreatywności Ci nie brakuje, takie zabezpieczenie przed kradzieżą zrobiłaś, że z pewnością żaden złodziej by się nie pokapował 😀 a znalazłaś wszystkie ukryte części, czy bawisz się teraz w ciepło, zimno? 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *