O Kunegundo ma!

Była taka piękna…

Miłość Pani S. i Kunegundy narodziła się pewnego upalnego przedpołudnia na babcinym podwórku. Była wielka, namiętna i tragiczna, jak na porządne uczucie przystało.

Miałam kilka lat. Przechodziłam przez podwórko, niosąc wodę dla psa. Młode kury rozpierzchły się, ale jedna z nich przysiadła, wzbudzając moje zainteresowanie. Odstawiłam wodę i sięgnęłam po kurkę rudopiórkę, a ta pozwoliła się złapać i unieść ku górze. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Obdarzyłam ją pięknym germańskim imieniem. Kunegunda. Chciałam ją w ten sposób wyróżnić ze stadka anonimowych kurek rudopiórek.

Dokarmiałam swoją ulubienicę dodatkową porcją ziarna i innych frykasów, a Kunegunda nie uciekała na mój widok, tylko przysiadała wdzięcznie i pozwalała się obnosić po okolicy, szeptać sobie czułe słówka i głaskać się po ślicznych piórkach. Pogdakiwała przy tym cichutko, dając do zrozumienia, że taki układ bardzo jej odpowiada.

Była taka urocza…

Nasza miłość skończyła się tragicznie, gdy do akcji wkroczył… ojciec chrzestny. Każdy, kto oglądał sagę rodziny Corleone, wie już pewnie, że polała się krew…

Kiedy ojciec chrzestny otrzymał polecenie zamordowania kury na rosół, wyszedł na podwórko i rozejrzał się uważnie, a potem ruszył zdecydowanym krokiem ku stadku rudopiórek. Wszystkie rozpierzchły się w popłochu, tylko Kunegunda przysiadła ufnie, czekając na porcję ziarna i pieszczot. Owa ufność stała się przyczyną dramatu, którego krwawe szczegóły pozostały tajemnicą komórki stojącej nieopodal domu.

Była taka smaczna…

Zjadłam rosół. TEN rosół. Dopiero po południu odkryłam prawdę. Przez długie miesiące leczyłam złamane serce. Fakt, że nie zostałam wtedy wegetarianką, do dzisiaj mnie dziwi ( a Panią N. pewnie oburzy). Cóż, może na drugie mam Hannibal, a na trzecie Lecter…

PS Pamiętajcie! Przyjaźń z Panią S. bywa niebezpieczna.

6 myśli w temacie “O Kunegundo ma!”

  1. Ojjj… faktycznie traumatyczna przyjaźń . Dlatego nie mam w domu nic żywego co później można zjeść. Ojciec ukatrupił mojego króliczka – to była Księżniczka. Po pasztecie wszyscy mieli …. sraczkę. Dorośli wówczas twierdzili, że pasztet był za tłusty ale ja wiedziałam swoje .

Skomentuj Pani S. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *